aaa4 |
Wysłany: Śro 13:10, 20 Wrz 2017 Temat postu: |
|
-Biorac pod uwage wszystko, nad czym musiala pani myslec w ciagu ostatniej godziny... nic dziwnego. Na szczescie mamy nieco czasu. Niezbyt wiele, ale mamy. Spotkamy sie jutro wieczorem u pani adwokata. Sarah mocno i dlugo uscisnela Rose i obiecala, ze nikomu nic nie powie o tym,
czego sie wlasnie dowiedziala, po czym zbiegla na dol schodami i wrocila do BCM. Byla na krzywej wznoszacej, od dawna nie czula sie tak podniecona i naenergetyzowana.
Rosa usiadla po turecku na lozku i zaczela analizowac nowe informacje. Sarah miala racje - wiazanie zachorowania na DIC z krotkoterminowym przyjmowaniem przed kilku laty sproszkowanych ziol nie mialo zbytniego sensu... na razie. Nie wiazalo sie to takze w jakikolwiek sposob z faktem znikniecia kartek z historii chorob. Rysujac w notesie nieskoordynowane linie i strzalki, Rosa probowala poukladac dane, po jakims czasie poczula jednak, ze traci koncentracje. Wycienczona, opadla na poduszke. Wszystko bylo nieuchwytne. Wszystko. Czula sie tak, jakby kazano jej ukladac puzzle z galarety. Jej najwiekszym marzeniem bylo zamkniecie akt i udanie sie na spoczynek, zamiast tego jednak zadzwonila do Kena Mulhollanda w laboratorium CDC.
-Czesc Roso! Jak plecy?
Sam dzwiek jego glosu wywolal na jej ustach usmiech. Ze wszystkich kolegow z pracy jedynie Ken wiedzial, gdzie Rosa faktycznie przebywa i w jaki sposob zdobyla wolne dni.
-Dzieki Bogu codziennie gorzej - odparla. - Masz cos dla mnie?
-Tak i nie. Nie wiem, jak maja sie sprawy miedzy toba a twoim szefem, ale dostalismy oficjalna notatke, ze twoje dochodzenie zostalo zamkniete. Nikt wydziale nie ma mu poswiecac czasu. Szef mojego dzialu byl u mnie w tej sp osobiscie, wiedzial bowiem, ze ci pomagalem, i... eee... dostalem jednoznaczne polecenie.
-To znaczy, ze zostales ostrzezony. Mojemu szefowi naprawde wiec zalezy, bym poniosla porazke. Przykro mi, Ken. Nie ryzykuj, choc musze powiedziec, ze potrzebuje twojej pomocy.
-Z checia sluze pomoca. Nie jestes jedyna osoba, ktora moze zachorowac. Jesli bedzie trzeba, zachoruje na grype i przyjade ci pomoc na miejscu. Mowilas, ze masz dostep do sprzetu, tak?
-Nie takiego jak twoj, ale mam. Do laboratorium z technikiem. Masz cos nowego |
|